Trudne dobrego początki

O czym napisać w pierwszym wpisie na świeżo założonym blogu? Może zacznę od tego kim jestem i dlaczego postanowiłam zabrać się za pisanie o Indiach.

Mam na imię Kasia. Od prawie dwóch lat jestem szczęśliwą mężatką. Pochodzę z niedużej miejscowości na południu Polski, ale od czasu studiów mieszkam już w Krakowie (czyli już około 8 lat). Obecnie pracuję w jednej z wielu krakowskich korporacji jako księgowa. Jestem też katoliczką, a że wiara jest dla mnie bardzo ważną sferą życia, dlatego też czasami będę ten temat podejmować. Kluczowe oczywiście będą tytułowe Indie 💗 Chciałabym was troszkę tymi Indiami zaczarować 😀

W Indiach nigdy nie byłam. Kiedyś o tym marzyłam, ale chyba mi przeszło (kiedyś prawdopodobnie napiszę o tym dlaczego). Może z tego powodu mój blog nie będzie dla wielu osób autentyczny? Nie wiem, mam nadzieję, że źródła z jakich będę korzystać dadzą jednak prawdziwy obraz tego państwa, a kogoś jednak zainteresują proponowane przeze mnie treści. Jeśli nie, to może będzie mi trochę przykro, ale chyba najważniejsze, żebym robiła to też dla siebie 😉

A jak zaczęła się moja fascynacja Bollywoodem? Chyba nie będę oryginalna w tym temacie 😁 Pewnego pięknego dnia w telewizji obejrzałam końcówkę filmu „Czasem słońce, czasem deszcz” i zachwyciłam się. Byłam wtedy chyba w gimnazjum i już dość biegle radziłam sobie z wyszukiwaniem interesujących mnie filmów w sieci. Natychmiast namierzyłam gdzieś pełną wersję filmu i zachwyciłam się raz jeszcze. Wtedy po raz pierwszy dopadł mnie czar Indii 😀


Oglądałam tych filmów coraz więcej (często przy nich płakałam, śmiałam się, tańczyłam i śpiewałam), natrafiałam na ploteczki o aktorach, ciekawostki o kulturze Indii, udzielałam się na forach, próbowałam też coś blogować... Zaintrygowana odmiennymi zwyczajami i tradycjami dowiadywałam się o tym kraju więcej i więcej. Wśród moich znajomych nie udało mi się zaszczepić tego zainteresowania niestety u nikogo. Nie mogąc tego z nikim dzielić z czasem moje zainteresowanie przygasło, a blog usunęłam… Zajęłam się tzw. dorosłym życiem, które jednak nie miało chyba żadnej iskry. Co jakiś czas udawało się zobaczyć jakiś film rodem z bollywood, ale było to dosłownie kilka na rok.

Od czasu jak zaaklimatyzowałam się w pracy coraz częściej wracałam do indyjskich tematów, ale jeszcze trochę nieśmiało. Gdy ktoś pytał mnie o moje hobby to mówiłam, że interesuję się filmem, książką (standard nudny jak flaki z olejem).  Aż tu nagle zaczęła się pandemia koronawirusa. W całym dramacie tego co się działo (i niestety wciąż dzieje) znalazłam czas na sięgnięcie po książkę, która na mojej półce przeleżała już chyba ze dwa lata (będzie o niej w kolejnym poście). Książka rozbudziła we mnie dawną fascynację orientalnym światem Indii. Obejrzałam kilka ulubionych wcześniej filmów, zobaczyłam też coś nowego i poznałam nieznanych mi wcześniej młodych aktorów. Postanowiłam zostać przy tym, przestać zważać na to, że nie ma wokół mnie ludzi zainteresowanych tym tematem. Wcześniej chyba wstydziłam się, że mam takie hobby, wydawało mi się „niemodne” i niewarte zachodu. Po głębszym przemyśleniu (bo jak wiadomo przy koronawirusie jest na to czas) zauważyłam, że moja pasja nie jest w niczym gorsza od zainteresowania kulturą Rosji, oglądania koreańskich dram, obserwowania robaczków czy zamiłowania do podróży lub wspinaczki wysokogórskiej (pozdrawiam moich znajomych, którzy mają właśnie takie „zajawki”) . Moja pasja jest inna i tyle. Mam prawo się w to zagłębiać skoro daje mi to radość.

Pewnie niektórzy stwierdzą, że to oczywiste, mi jednak zajęło ładnych parę lat, żeby się do tego przekonać - lepiej później niż wcale 😊 Żeby o tym nie zapomnieć, postanowiłam pojawić się tutaj 😉 Pisać zawsze lubiłam, ale nigdy na poważnie tego nie robiłam. Mam nadzieję, że znajdzie się chociaż kilka osób, które docenią moje wypociny i będą mi przypominać o tym, że moja pasja jest warta poświęcenia czasu. Życzcie mi powodzienia!

I tak docieramy do końca tego pierwszego posta. Mam głowę pełną pomysłów na następne wpisy, więc pewnie za kilka dni coś nowego się tutaj pojawi. Może razem za mną poczujecie czar Indii? 😃Trzymajcie się zdrowo!


Komentarze

  1. Odwagi w odsłanianiu tego, co w sercu gra i powodzenia w odkrywaniu kolejnych filmowych perełek z czarownych Indii 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie :) Twój komentarz cieszy mnie tym bardziej, że jest pierwszy! Pozdrawiam ;)

      Usuń
  2. Cholerka, ale ze mnie nieogar... ! Przez przypadek usunęłam komentarz od Red... Bardzo Cię przepraszam Red! Na szczęście Twój komentarz został u mnie na mailu, więc pozwalam sobie go tutaj zacytować:

    "Hej! Bardzo fajny blog! Moja historia znajomości z Bollywood jest dość podobna, myślę, że większość z nas miała podobnie. ;)
    Obecnie wszystkie moje blogi są nieaktywne (tylko czasem udostępniam coś na stronie FB). Jak byłam nastolatką, to uwielbiałam pisać notki i recenzje, a teraz w dorosłym życiu jakoś brak samozaparcia, bardzo żałuję, brakuje mi tego..."

    Chciałam odpisać i coś naklikałam bez sensu... A odpisać miałam, że bardzo się cieszę, że tutaj trafiłaś i że Ci się podoba ;)
    Zapewniam, że warto wrócić po latach do zajęć, które kiedyś sprawiały frajdę. Myślę jednak, że pisanie bloga to nie jedyna droga do rozwijania zainteresowania. Ktoś te wszystkie blogi musi przecież czytać! :D
    Zapraszam do mnie częściej ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„Dangal” - zapasy nie dla kobiet?

Gdyby nie ten pierścionek... - „Jab Harry met Sejal”

[Filmy z Indiami w tle] cz.4