Siła kobiety - „Gunjan Saxena: Dziewczyna z Kargil”
Netflix tak mnie atakował najnowszym filmem "Gunjan Saxena: Dziewczyna z Kargil", że uległam i faktycznie dałam mu szansę. Leżało mi to zresztą w kontekście ostatnich, nieco bardziej patriotycznych wpisów. Film opowiada o Gunjan, uważanej za pierwszą pilotkę wojenną w Indiach i jej drodze do wymarzonego zawodu. Nie było jej łatwo, musiała pokonać wiele przeciwności, a przede wszystkim niechęci dowódców i kolegów do objęcia tak ważnej funkcji w armii. Pokazuje, jak ciężko jest przełamywać stereotyp słabej kobiety, ale przy ogromnej determinacji i wsparciu bliskich jest to możliwe.
W filmie jest
przedstawiona oparta na faktach historia o dziewczynie, która od dziecka marzy
o byciu pilotem. Praktycznie nikt nie wierzy w to, że jej się to uda. Jej
bliscy myślą, że to jedynie dziecięce marzenie, z którego wyrośnie. Gunjan
jednak dorasta, osiąga kolejne szczeble w edukacji i wciąż utrzymuje, że chce
latać. Matka i brat robią wszystko, żeby wybić jej ten pomysł z głowy, jedynie
ojciec wspiera mocno ją i pomaga osiągnąć sukces. Dzięki jego pomocy i ogromnej
wytrwałości dziewczyny jej marzenie się spełnia – trafia do Indyjskich Sił
Powietrznych.
Filmy typu biograficznego
mają zwykle to do siebie, że nie dzieje się w nich wiele akcji. No pomyślcie
sobie czy w waszym życiu bez przerwy coś się dzieje? Może macie bardziej
emocjonujące życia, ale np. u mnie bywają momenty kiedy dzieją się ważne, duże
rzeczy i akcja ewentualnego filmu mogłaby być wartka, ale później zazwyczaj
przechodzę do pewnego rodzaju stabilności, kiedy życie toczy się zwykłym trybem
i film stałby się mega nudny ;) W filmie "Gunjan Saxena" jest
podobnie. Bywają momenty trochę nudnawe, ale też i ciekawe dla widza chwile
dylematów, trudności do pokonania, radości z osiągniętych sukcesów, itp. Gunju poznajemy w dzieciństwie i towarzyszymy
jej w różnych momentach życia, kiedy budzi się w niej i rozwija marzenie o
lataniu. Przez dużą część filmu akcja toczy się więc na spokojnie, bez
fajerwerków. Droga do spełnienia marzeń Gunjan była długa i żmudna. Spotyka ją
kilka wydarzeń, kiedy wszystko wskazujena to, że musi się zapomnieć swoim największym
pragnieniu, ale za każdym razem walczy o siebie, a my jej kibicujemy. Dla mnie to też nauka, że nic co cenne nie przychodzi łatwo, a chwile zwątpienia przydarzają się każdemu. Dopiero
pod koniec akcja przyspiesza, są strzelaniny i wybuchy. Gunjan bohatersko
walczy o życie ludzi, co nigdy nie zostało jej zapomniane.
Wspaniałą postacią w
filmie jest ojciec Gunjan (Pankaj Tripathi). Sam jest żołnierzem na emeryturze
i wie z czym mierzy się jego córka. Jednocześnie od zawsze dba o to, aby
dziewczyna czuła się na równi ze swoim bratem, mimo że jest kobietą (a w
Indiach nawet dziś nie jest to oczywiste). Dzięki temu pomaga jej wypracować
poczucie własnej wartości, które baaardzo przydaje się na jej drodze do
sukcesu. Motywuje ją w rozmowach i wypowiada wiele pięknych słów, m.in. te,
które chciałabym dobrze zapamiętać i się nimi kierować: „Szczęście nie opuszcza
tych, którzy ciężko pracują” i „Popracujmy nad tym na co mamy wpływ, a resztę
pozostawmy Bogu” (zauważam tutaj nutkę ignacjańskiej duchowości, której uczyłam
się będąc w jezuickim duszpasterstwie akademickim, przez co mocno mnie te słowa
w filmie poruszyły). Gdyby wszyscy ojcowie byli tacy mądrzy i kochani, to świat
byłby o wiele lepszy ;)
Momentem, w którym poznajemy siłę charakteru Gunjan jest scena, w której jeden z nauczycieli (może to jakiś dowódca ) zadawał kandydatkom do służby pytania, np. „jakiego koloru jest koło Aśoki”. Kiedy Gunjana odpowiedziała, że niebieskiego – on ją poprawił, powiedział, że czarnego. Tak też zaczęły odpowiadać inne dziewczyny. Gunjan się postawiła, powiedziała raz jeszcze, że koło Aśoki jest niebieskie. Wtedy została pochwalona i doceniona, że pod wpływem nacisku i stresu nie zmienia zdania. Oczywiście miała rację i w ten sposób pokazała się z bardzo dobrej strony. A wiecie co to jest to koło Aśoki? To jest ten symbol, któryznajduje się we fladze Indii, o której pisałam już jakiś czas temu J Zapraszam, poczytajcie ;)
Z ciekawszych rzeczy
wspomnę jeszcze, że podczas jednego z egzaminów Gunjan wspomina film „Hum AapkeHain Koun”. Scena ta mnie w sumie trochę ubawiła, chociaż wcale zabawna nie była.
Dowiedziałam się przy okazji, że po premierze i wysokiej popularności filmu „Hum
Aapke Hain Koun” wzrosła sprzedaż psów
rasy szpic, a pies grający Tuffiego dostał umowę na trzy kolejne filmy ;)
Z minusów to muszę
powiedzieć raz jeszcze, że w takcie oglądania momentami było mi troszkę nudno.
Za mało się działo, a i jak już się ta akcja zaczęła to jednak mnie nie
rozemocjonowała. Być może przyczyną jest to, że filmy o tematyce wojennej
zawsze mi jakoś tak średnio wchodzą. Kolejna sprawa – może i ja się nie znam na
aktorstwie, ale nie za bardzo podobała mi się Janhvi Kapoor grająca główną
rolę. Mam wrażeniem że cały film miała wciąż ten sam wyraz twarzy i ton głosu.
Może dopiero gdzieś pod koniec rzeczywiście dostrzegłam coś więcej, ale też nie
do końca mnie to przekonało. Dziewczyna jest jeszcze młodziutka, daję jej
szansę na poprawę w przyszłości ;)
"Gunjan Saxena"
to kolejny film, w którym w tle można zaobserwować jak trudne stosunki są
między Indiami i Pakistanem. Nie jest to co prawda głównym motywem filmu, ale
można po raz kolejny zastanowić się czy decyzja o podziale była słuszna. W
sumie chyba nie było innego wyjścia, bo muzułmanie bardzo zaciekle się tego domagali.
Pewnie za mało o tym jeszcze wiem, żeby wydawać jakiś sąd w tej sprawie, ale
muszę przyznać, że idea Gandhiego i Nehru o państwie świeckim jest mi bliższa
niż tworzenie dwóch, z czego jedno jest typowym państwem religijnym…
Premiera „Gunjan Saxena: Dziewczyna z Kargil” wywołała w Indiach sporo kontrowersji. Pierwsza sprawa jaka jest wciąż jest szeroko komentowana i odmieniana przez wszystkie przypadki to nepotyzm w Bollywood. Przypomnę, że w tytułową Gunjan wciela się Janhvi Kapoor, czyli córka Sridevi, a jednym z producentów jest Karan Johar (nazywany teraz „Królem nepotyzmu”). Z tego też powodu wiele osób ogłosiło, że bojkotuje ten film. Moje zdanie na ten temat jest chyba wciąż takie samo - wygląda na to, że nepotyzm faktycznie istnieje w Bollywood, ale nie sądzę, że taki bojkot cokolwiek pomoże. Tym bardziej, że w tym akurat filmie zaangażowanych było również wiele osób nazywanych „outsiderami”, więc to dla nich może być krzywdzące. Mojej akceptacji nie ma natomiast kiedy dochodzi do złamania prawa przez nękanie, groźby, itp., a wygląda na to, że niektórzy pozwalają sobie tam na dużo za dużo… Wracając jednak do „Gunjan Saxena: Dziewczyna z Kargil”, z powodu trwającej dyskusji o nepotyzmie, przez jakiś czas zapowiedzi filmu nie mówiły nic o tym, że ma w nim udział Karan Johar. Próba schowania go, chyba nie do końca udana ;) Kolejna rzecz, to przedstawienie w filmie Indyjskich Sił Powietrznych jako szowinistyczne. Pojawiło się mnóstwo głosów, mówiących o tym, że taki obraz IAF (Indian Air Force) jest nieprawdziwy i krzywdzący, a w związku z tym powinno się zaprzestać udostępniania tego filmu. Zgłoszono nawet tą sprawę do Centralnej Rady ds. Certyfikacji Filmowej. Pojawiły się też zarzuty, że Gunjan nie była wcale pierwszą pilotką w Indyjskich Siłach powietrznych, a była to Sreevidya Rajan, a historia przedstawiona w filmie jest nieprawdziwa. Obie Panie trochę się w tej kwestii spierają. W sumie to dość ważna sprawa, może kiedyś dowiemy się prawdy.
Podsumowując film „Gunjan
Saxena: Dziewczyna z Kargil”, jest to film oparty mocno na prawdziwych
wydarzeniach, ale jest w nim kilka nieścisłości. Wzbudza spore emocje, które
wbrew pozorom chyba nakręcają jego oglądalność. Ma dużą dawkę pozytywnej
motywacji do działania i uczy prawdziwego patriotyzmu. Oglądało mi się go nie najgorzej, choć chyba
spodziewałam się po nim troszkę więcej. Nie jest długi i ma niewiele typowych dla bollyodzkich produkcji muzyki i tańca,
przez co myślę, że z przyjemnością mogą go oglądać również osoby, które nie
lubią bolly. Ogólnie jest nieźle.
Moja ocena: 6/10
Komentarze
Prześlij komentarz