Czym jest mandala?
W ostatnim czasie mandale stały się dość popularne. Obserwujemy je jako motywy dekoracyjne (pojawiające się na obrazach, bezpośrednio na ścianach, narzutach czy ozdobniki na różnych przedmiotach), albo jako narzędzie w psychologii np. w postaci kolorowanek dla dzieci i dorosłych. Wokół nich narosło też wiele wątpliwości, przez wiązanie ich z czarną magią. Postaram się właśnie tutaj wyjaśnić czym jest mandala i czy kontrowersje z nimi związane są słuszne.
Od prehistorii koło i okrąg były dla człowieka ważnymi symbolami, pojawiającymi się np. w formie rysunków i malowideł na ścianach jaskiń lub form architektonicznych. Weźmy np. taki Stonehenge – ogromne głazy ułożone w okrąg, które prawdopodobnie było dla ówczesnych ludzi miejscem kultu, czyli czymś w rodzaju świątyni. Było to więc dla nich ważne miejsce w sensie duchowym. Takie kamienne kręgi nazywane są kromlechami i występują w różnych częściach świata (również w Polsce). Biorąc pod uwagę to, że nie przemieszczano się wtedy na duże odległości zadziwiający jest fakt, że podobna intuicja pojawiła się na niemal wszystkich kontynentach. Dlaczego akurat okrąg? Myślę, że obserwacja świata nadała mu tak duże znaczenie – Słońce i Księżyc mają taki kształt, wiele roślin ma okrągłe i kuliste kwiaty, a rozglądając się dookoła (no właśnie, DOOKOŁA) również taki okrągły kształt ziemi dostrzegamy, bo nasza planeta jest przecież kulą. Ktoś gdzieś nawet zauważył, że na świat przychodzimy dzięki okrągłej komórce jajowej.
O kole mówi się często, że spośród wszystkich
figur geometrycznych jest najbardziej doskonałe. Stąd też dziś jego boska symbolika
(o czym za moment opowiem więcej). Koło jest też symbolem życia, wieczności, a
także cykliczności (dawne kalendarze przedstawiane były właśnie w formie koła).
Przede wszystkim też jest symbolem słońca, zwłaszcza w kulturach
dalekowschodnich (np. na fladze Japonii widnieje czerwone koło, które
interpretuje się jako symbol zachodzącego słońca).
Pomyślcie sobie ile razy
słyszeliście lub mówiliście, że życie się toczy. Czy może się toczyć coś innego
niż koło? Może życie ma kształt koła? Im więcej o tym myślę, tym bardziej jest
to dla mnie niesamowite ;)
Zauważono to również w
Indiach, skąd mandala pochodzi. Słowo „mandala” z sanskrytu to po prostu okrąg,
chociaż spotkałam się też z bardziej metaforycznym tłumaczeniem na „cały
świat”, „święty krąg” czy też „koło życia”. Obecnie utożsamia się ją z
motywem buddyjskim i w sumie słusznie. W rozumieniu buddyjskim mandala
przedstawiana jest zazwyczaj jako koło z wpisanym w nie kwadratem. Koło symbolizuje
rzeczywistość nadprzyrodzoną, duchową i nieskończoną, natomiast kwadrat
zorientowany zgodnie z kierunkami świata obrazuje przyziemną sferę życia
związaną z człowiekiem. Figury te łącznie uznawane są za harmonijne połączenie,
które symbolizuje równowagę między sferą duchową a światem zewnętrznym. Do dziś
mnisi w buddyjskich klasztorach przygotowują mandale, które później
niszczą. Stworzenie jej kosztuje mnóstwo wysiłku, cierpliwości i niebywałej
precyzji. Niszczenie mandali nie jest szczególnie trudne, ponieważ są one
tworzone z kolorowego piasku. Jego część rozdaje się uczestnikom ceremonii, a
resztę zazwyczaj wrzuca do rzeki. Niszczenie mandali ma uświadamiać przemijanie
i ulotność ziemskiego bytu. Kiedyś ceremonie tworzenia i niszczenia mandali
odbywały się bez udziału świadków, ale dziś można ją obejrzeć nawet na youtube.
Bardziej szczegółowe
informacje o buddyjskich mandalach i ich znaczeniu można znaleźć w necie i nawet
do nich dotarłam, tylkooo… No nie rozumiem ich! Tradycyjne mandale są bowiem bardzo
mocno wrośnięte w praktyki buddyjskie (np. tantrę, jogę), a ja nigdy się nimi
szczególnie nie interesowałam. Wiem, że tutaj tylko lekko ruszyłam temat, ale to
i tak dużo, bo wcześniej nie wiedziałam o nich zupełnie nic :D
W hinduźmie mandala
również ma swoje miejsce. Służą one przede wszystkim do celów modlitewnych, ponieważ zazwyczaj
przedstawia różne bóstwa w centrum.
W naszej kulturze mandale stały się popularne dzięki psychoanalizie. Karol Gustaw Jung zauważył, że analiza spontanicznie stworzonych okrągłych, symetrycznych obrazków pozwala określić stan psychiczny autora (na podstawie kształtów, grubości kresek, użytych kolorów, itp.). Co więcej, taka praca pomaga również w odzyskaniu równowagi wewnętrznej.
A co do mandali ma
Kościół Katolicki? A no nie mam chyba zbyt obszernej wiedzy na ten temat, żeby wypowiadać
się z całą pewnością. Mogę przedstawić tylko swoje zdanie w oparciu o to co
wiem. Z tego co się doczytałam to głównym zarzutem jest to, że obrząd
wykonywania buddyjskiej mandali wiąże się z wykonywaniem pewnych czynności w
ściśle określonej kolejności, która jest uznawana za rytuał magiczny, a otwiera
człowieka na działanie złego ducha (szatana). Ja osobiście chyba nie dostrzegam
w nich nic złego, ale może to dlatego, że rzeczywiście wielu kwestii nie
rozumiem. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek miała tworzyć prawdziwą, buddyjską
mandalę, a nawet gdybym miała taką szansę, to nie wiem czy chciałabym próbować.
Temat zagrożeń duchowych jest bardzo trudny i zawiły. Ja osobiście mam do tych
kwestii duży respekt, ale bez przesady. Z punktu widzenia mojej wiary w Jezusa
uważam, że póki się Go trzymam, to żadne mandale mi nie zagrażają ;) Zresztą… Czy
poniższe witraże w formie rozet nie wyglądają Wam trochę jak mandale? 😀 Póki mówimy tylko o pewnej formie artystycznej to nie sądzę, że jest w
nich coś złego (tak samo jeśli joga jest wyłącznie zestawem ćwiczeń fizycznych,
to nie uważam jej za groźną). Podkreślam tylko raz jeszcze, że to jest moje
zdanie, a nie jakaś oficjalna nauka Kościoła, więc się nie sugerujcie ;)
Sama nigdy chyba nie wykonywałam ani nie malowałam mandali (no może coś w przedszkolu, albo w podstawówce, ale jeśli tak to zupełnie bez świadomości). Wiem natomiast na pewno, że kolorowanki relaksują ;) Jakiś rok temu, a może trochę więcej, kupiłam sobie kolorowanki dla dorosłych w ramach pracy nad moimi skołatanymi nerwami. Chociaż nie były to mandale, tylko motyle, to potwierdzam, że to działa. Niestety dość szybko porzuciłam moje kolorowanie, a chyba żadnej malowanki w końcu nie pokolorowałam w całości… Chyba do tego wrócę, bo znowu mam troszkę stresujący czas. Może wydrukuję sobie jakąś mandalę z neta… Macie jakieś doświadczenia z kolorowaniem mandali?
Mnie się mandale kojarzą z tatuażami. Też trochę czarna magia... na skórze. :D
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie mandala to popularny motyw. Ja jakiś czas temu miałam obudowę na telefon właśnie z mandalami. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to się tak nazywa... Wiedziałam tylko, że to taki lekko orientalny motyw i dlatego mi się spodobało ;)
Usuń