"Miłość ma wiele imion", zupełnie jak ten właśnie film

Dlaczego taki tytuł dzisiejszego wpisu? Bo film, o którym będzie mowa ma właśnie wiele imion (w sensie tytułów). "Miłość ma wiele imion" to tytuł polski, "Minsaara Kanavu" to oryginalny tytuł tamilski, natomiast "Sapnay" to tytuł używany dla wersji w języku hindi. Opowiada o szukaniu własnej drogi życiowej i o przewrotności losu. Arcydziełem bym go nie nazwała, ale bardzo przyjemnie spędziłam na nim czas. Zapraszam do dalszego czytania!

 

 

Film ten obejrzałam ze względu na Kajol. Na początku nie wiedziałam że jest to film tamilski. Zorientowałam się po kilku minutach, że mi coś nie pasi i zrobiłam szybkie dochodzenie. Okazało się, że oglądam wersję z dubbingiem hindi, ale to wciąż nie zmienia faktu, że film powinien być klasyfikowany jako kollywood. Chyba... Tak szczerze powiedziawszy to spotkałam w internetach wiele miejsc, gdzie piszą, że to bollywood, albo bollywoodzki remake filmu "Minsaara Kanavu". Wydaje mi się, że to jednak błędne stwierdzenia. Moja logika jest następująca - jeżeli film jest produkcji tamilskiej, to jest to kollywood i nawet jeśli jest dubbing w języku hindi to nic to nie zmienia ;) Jeżeli mam rację, to jest to więc pierwszy film kollywood jaki świadomie obejrzałam. Kiedyś, kieeeedyś nie zwracałam w ogóle na to uwagi, bo myślałam że wszystko co indyjskie jest bollywood, chociaż wiem że jakieś inne w gazetkach się trafiały i również je oglądałam. Wtedy zupełnie nie rozumiałam różnicy…  Teraz chyba już z sympatii do aktorów czy twórców sięgam praktycznie tylko po bolly. No ale tutaj jak już zaczęłam to żal było nie oglądać dalej 😄

Pisząc o tym filmie będę używać nazwy w hindi, czyli „Sapnay”, ponieważ taką właśnie wersję oglądałam.

Priya (Kajol) jest uczennicą w katolickiej szkole z internatem, prowadzonej przez katolickie zakonnice. W zasadzie została przez nie wychowana, kiedy po śmierci matki została oddana przez ojca pod ich opiekę. Jest radosna, energiczna i ma bardzo dobre serce. Po ukończeniu szkoły dziewczyna zamierza zostać zakonnicą i oddać życie służbie Bogu i ludziom. Kiedy ojciec dowiaduje się o jej zamiarach, wpada w szał i robi wszystko, żeby zatrzymać ją przy sobie.



Kolejnym ważnym bohaterem jest Tomas (Arvind Swamy). Wraca on ze Stanów Zjednoczonych i odwiedzając swoją ciotkę zakonnice spotyka piękną i uczuciową Priyę. Natychmiast się w niej zakochuje. Jego ojcu bardzo to odpowiada, ponieważ dziewczyna jest córką jego szefa i widzi w potencjalnym małżeństwie bardzo dobry układ. Tomas próbuje zbliżyć się do dziewczyny, ale ona traktuje go tylko jako przyjaciela. Wpada na pomysł aby zaangażować kogoś do pomocy...


Najbarwniejszą postacią filmu jest zwariowany fryzjer (O przepraszam! Stylista fryzur!) o imieniu Deva (Prabhu Dheva). Dodatkowo jest także członkiem zespołu muzycznego, z którym stara się o kontrakty w filmach. Większość scen z nim oglądałam z bardzo szerokim uśmiechem na twarzy ;) Jak się okazuje, Deva jest świetnym znawcą kobiet. Wiele osób korzystało już z tego wsparcia w kontaktach z kobietami. Zwraca się do niego również Tomas z prośbą, aby pomógł mu zdobyć ukochaną. Los okazuje się jednak bardzo przewrotny. Może już się domyślacie, że Priyę urzeknie Deva, a nie Tomas…

Pozwolę sobie na małą dygresję 😀 W ostatnim wpisie o filmie „Fashion” wspominałam o swoich dziecięcych planach zawodowych. Przypomniało mi się jeszcze, że zakonne plany też przez jakiś czas miałam 😂 Nie było to jednak związane z jakimś faktycznym powołaniem. W sumie powód był ten sam jak w przypadku braku zainteresowania modelingiem. Po prostu zawsze byłam pulpetem i uważałam, że jestem brzydka i nigdy nie będę mieć męża. Jako, że perspektywa samotnego życia mi się wtedy nie podobała to uznałam, że mogę jeszcze zostać zakonnicą co wywoływało ogólną wesołość rodzinki. Teraz już wiem, że to nie jest wszystko takie proste i oczywiste, ale co poradzić na dziecięce pomysły… 😁 Obecnie jednak jestem zamężna, mimo że nadal jestem gruba, czyli jednak się da 😁

Wracając do filmu - sporo uśmiechu na mojej twarzy wywołał przede wszystkim ekscentryczny Deva. Jest przeuroczy :D Ciekawe czy mnie też by tak łatwo rozgryzł... 😆 Pewnie wiele osób z Was nie ma świadomości (albo tylko ja nie miałam… wybaczcie braki w edukacji 😋), że Prabhu Dheva jest świetnym tancerzem i choreografem, zresztą w „Sapnay” jest nie tylko aktorem, ale i choreografem właśnie i daje tutaj pokaz swoich umiejętności. Chyba najmocniej zauważalne jest to w piosence „Chanda Re, Chanda Re”.



Młodziutka jeszcze Kajol jest bardzo świeża. Jej postać jest szalenie przyjemna, no nic tylko schrupać 😄 Jej występ w filmie nie był taki oczywisty, bo pierwszym wyborem do tej roli miała być Manisha Koirala. Odmówiła ona ze względu na inne zobowiązania, a wtedy zaproponowano to Madhuri Dixit, ta jednak również nie zgodziła się. Dopiero Kajol postanowiła wystąpić w filmie jako Priya. Jej kwestie w wersji tamilskiej są dubbingowane, ponieważ aktorka nie znała tego języka.



Co ciekawe, film można zobaczyć z dwoma różnymi zakończeniami. Z jakiegoś powodu funkcjonują dwa różne - w zależności czy ogląda się wersje tamilską czy z dubbingiem hindi. Nie wiem dlaczego tak, w sumie nie różnią się od siebie tak aż znacząco… Jeśli ktoś jest zainteresowany, to na youtube można zobaczyć obie wersje, trzeba tylko przewinąć sobie do końca:

🠊 TUTAJ tamilska,

🠊 TUTAJ z dubbingiem hindi.

Jak oceniam ten film? Spodziewałam się, że obejrzę go bardziej jako ciekawostkę i rozszerzenie filmografii. Generalnie nie przepadam za takimi starszymi filmami. Drażni mnie jakość obrazu, a w szczególności dźwięku. Każda piosenka zdaje się brzmieć tak samo. Tutaj zresztą, też mnie to trochę denerwowało, ale nie było aż tak źle, może też nie skupiałam się na tym mocno, dlatego że ogólny obraz przypadł mi do gustu. Okazało się, że film bardzo mi się spodobał. Historia jak na film indyjski nieco inna niż się przyzwyczaiłam. Jest to oczywiście romans, ale z radością muszę przyznać, że zaskoczyło mnie w jakim kierunku poszła akcja. Od początku byłam niemal pewna zakończenia, a tutaj jednak niespodzianka 😉

Polecam!

 

Moja ocena:

7/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2