[O Indiach słów kilka] cz.5 – Woda to życie

Tak sobie pomyślałam, że skoro o Indiach mowa, to warto opowiedzieć o tym, bez czego życie w Indiach (i w ogóle nigdzie) nie mogłoby istnieć. Jest to oczywiście woda. Nie chcę pisać o długości rzek czy ilościach wody. Taka encyklopedyczna wiedza szybko umyka. Chciałabym raczej w tym wpisie opowiedzieć trochę o zasobach wodnych jakie w Indiach istnieją i o tym z jakimi problemami w tej materii mierzą się współcześni obywatele. Za wesoło to tam nie mają, chociaż na pierwszy rzut oka nie pomyślałabym, że może tak być… Zapraszam do czytania ;)

Poniższą mapkę już może znacie. Pojawiła się już w poprzednim wpisie. Nieźle na niej też widać zbiorniki wodne i rzeki, o których będę wpisać.

W pierwszym wpisie z tej serii wspominałam, że  Indie graniczą od wschodu z Zatoką Bengalską (największa zatoka na świecie), a od zachodu z  Morzem Arabskim (jedno z najcieplejszych mórz świata). Są one częścią jednego oceanu noszącego bardzo zacną nazwę – Ocean Indyjski. Stanowi on ok. 20% powierzchni tzw. Wszechoceanu. Wszystkie rzeki Indii należą właśnie do zlewiska Oceanu Indyjskiego.

Największą i najświętszą rzeką Indii jest Ganges nazywany często również Gangą. Hindusi wierzą, że kąpiel w jej wodach oczyszcza i uwalnia od grzechów. Według mitologii hinduskiej Ganga była kiedyś rzeką niebiańską, ale bóg Śiwa polecił jej spłynąć na Ziemię i dać ludziom życie. Ona nie była jednak zadowolona z tej decyzji i zamierzała zniszczyć świat spadając z wielkim impetem. Śiwa jednak zorientował się, że ma takie zamiary i złapał ją w swoje włosy. Dzięki temu łagodnie rozlała się po ziemi. Każdy religijny hinduista przynajmniej raz w życiu powinien udać się do jej źródła (albo przynajmniej gdziekolwiek gdzie płynie), a już największym marzeniem każdego jest, aby jego ciało po śmierci zostało skremowane na jej brzegu, a prochy spoczęły w jej wodach. Chyba najczęściej odwiedzane miasto nad Gangesem to Waranasi. Jest to ważne miejsce dla wyznawców hinduizmu, ale również dla praktykujących buddyzm. Znajduje się tam bowiem Sarnath – miejsce, w którym Budda wygłosił swoje pierwsze kazanie.


Źródło Gangesu znajduje się w Himalajach – wypływa z lodowej jaskini u stóp himalajskiego lodowca Gangotri. Rzeka na początkowym odcinku płynie na wschód, równolegle do Himalajów, następnie wpływa na Nizinę Gangesu i na terenie Bangladeszu łączy się z inną rzeką – Brahmaputrą i razem tworzą największą na świecie deltę (zajmującą tereny Bengalu w Indiach i Bangladeszu).

Inną świętą rzeką jest Jamuna, która wpływa do Gangesu w Allahabadzie. Jak głosi legenda, w tym samym miejscu z Gangą łączy się jeszcze podziemna rzeką Sarasvati (niegdyś rzeka o tej nazwie wypływała z Himalajów i płynęła na wschód od Indusu, ale teraz już jej nie ma - prawdopodobnie zniknęła z powodu silnych ruchów tektonicznych, a jej wody zostały przejęte przez inne rzeki; obecnie istnieje tylko symbolicznie w świadomości wierzących hindusów jako właśnie podziemna rzeka łącząca się z Gangesem i Jamuną). Raz na 12 lat w tym wyjątkowym miejscu pojawiają się miliony pielgrzymów. Obchodzone jest wtedy święto Kumbh Mela, a kąpiel w tych wodach ma szczególną moc. Nad Jamuną leży m.in. Nowe Delhi (stolica Indii) oraz Agra ze słynnym Taj Mahal.


Inne duże dopływy Gangesu to Son, Damodar, Ghaghra, ale istnieje jeszcze dużo mniejszych rzek, które do niej wpływają.

Jeżeli mowa o indyjskich rzekach to nie sposób nie wspomnieć o Indusie. Nazwa sugeruje nam mocno jej położenie, ale jest to trochę mylące. Tak naprawdę rzeka ta ma swoje źródło w Chinach, potem tylko fragment biegu tej rzeki znajduje się w granicach Indii, a dalej zdecydowana większość znajduje się na terenie Pakistanu. Ma jednak duże znaczenie dla Punjabu, ponieważ Indus wraz ze swoimi mniejszymi dopływami nawadnia właśnie tamten rejon. Jednym z większych dopływów Indusu, który ma duże znaczenie dla Indii jest Satledź.

Rzeki, które opisałam wyżej znajdują się głównie na północy Indii. A co z resztą kraju? No właśnie, w pozostałej części Indii mamy do czynienia ze znacznie mniejszymi rzekami. Narbada (zwana także Narmadą) stanowi umowną granicę między Indiami północnymi i południowymi. Idąc w kierunku południowym są jeszcze Godawari, Kryszna czy Kaweri.

Może zastanawiacie się, dlaczego pogrubiłam nazwy niektórych rzek. Nie jest to przypadek, ponieważ wyróżniłam święte rzeki hinduizmu czczone jako Saptasindhawa, które pojawiają się już w najstarszych wedach.

Jeśli chodzi o jeziora to na uwagę zasługują w szczególności Ćilka jako największe powierzchniowo jezioro na terenie Indii oraz Loktak – największe słodkowodne jezioro Indii znane z pływających wysp (na zdjęciu niżej). Oczywiście jezior jest tam całe mnóstwo. Sama wspominałam już kiedyś o jeziorzeLonar, które zmieniło barwę wody.


Kryzys wodny w Indiach

Wydawać by się mogło, że skoro w Indiach jest tyle rzek, a dostęp do mórz jest tam aż z trzech stron to nie powinno być tam problemu z dostępem do wody pitnej. Niestety kryzys wodny w Indiach istnieje i zapowiada się, że będzie coraz gorzej.

Woda w Gangesie jest totalnie zanieczyszczona. Wyobraźcie sobie, że rocznie do tej rzeki trafiają prochy i zwłoki tysięcy (jeśli nie milionów) Hindusów, co więcej system kanalizacyjny jest niewydolny i do Gangesu wpływa również mnóstwo ścieków czy toksycznych odpadów z okolicznych fabryk. Ekologia nie jest tam jeszcze modna, dla ludzi liczy się tylko chęć przeżycia. Rzeki cuchną, zawierają wiele toksycznych związków, a ci ludzie przecież się tam kąpią podczas rytuału oczyszczenia! Ogarniacie to? Jamuna wcale nie jest lepsza. Jest już tak mocno zanieczyszczona, że w niektórych miejscach zamarło w niej życie. Częstym widokiem nad tymi rzekami jest toksyczna piana. Zanim woda zostanie dostarczona mieszkańcom jako woda pitna musi być mocno oczyszczana chemicznie. To generuje ogromne koszty…


Nie tylko rzeki są zanieczyszczone. Podobnie rzecz ma się z wodami gruntowymi, które są często wydobywane studniami. Mogę się mylić, ale wydaje mi się jeszcze większa zagłada dla ludności, zwłaszcza z tej niskiej warstwy społecznej. Do oczyszczonej wody z wodociągów takie osoby nie mają zwykle dostępu (chyba, że ją kradną…), dlatego korzystają często ze studni (do których często przemierzają długie kilometry). Jako, że woda ta często zawiera niebezpieczne substancje, ludzie ci chorują na przeróżne choroby. Nie mają dostępu do lekarzy, lekarstw czy nawet dobrej jakości jedzenia, więc nawet zwykła biegunka potrafi ich zabijać. Zapytacie pewnie jak? A no pewnie zdajecie sobie sprawę, że biegunka odwadnia. Jak odwadnia to trzeba pić, a skoro zanieczyszczona woda wywołuje biegunkę to wpadamy w błędne koło i niestety nie kończy się to dobrze…

Co ciekawe, w Indiach istnieje kategoria przestępstw określana jako przestępstwa wodne. Jakie na przykład? A no spory w sprawie dystrybucji wody, bójki, albo nawet morderstwa w kolejkach do studni, sprzedaż niezbadanej wody z beczkowozów, kradzież wody z wodociągów przez przewiercanie rur, itp. Dość pokaźny katalog…

Wiecie pewnie, że Indie cieszą się bardzo dużym przyrostem naturalnym, więc i zużycie wody wciąż rośnie. Tymczasem zasoby wodne wyczerpują się na skutek zmian klimatycznych. Władze kraju próbują ratować się na różne sposoby. Między innymi transportują duże ilości wody z Alaski! A może wystarczyłoby gdyby skutecznie naprawiono wodociągi, rozbudowano kanalizację i edukowano ludność o podstawowych zasadach oszczędzania wody? Łatwo się mówi, ale może małymi kroczkami udałoby im się ten kryzys zażegnać. Sporo na ten temat można znaleźć necie nawet po polsku, więc może nie będę się rozpisywać już dłużej. Jeśli jesteście ciekawi to na pewno znajdziecie na ten temat jeszcze dużo.

Dodam jeszcze na koniec taki trochę optymistyczniejszy akcent. W czasie korona-wirusowego lockdownu odnotowano znaczną poprawę jakości wody w rzekach. Stało się tak, ponieważ wiele fabryk wstrzymało bądź ograniczyło działalność, przez co znacząco zmniejszył się wpływ zanieczyszczeń. Nie należy się chyba spodziewać, że jest to trwała zmiana. Zawsze to jednak jakaś iskierka nadziei ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2