„Housefull 2” – bogaty zięć poszukiwany!

Skoro ostatnio było o "Housefull" to teraz przyszła pora na "Housefull 2". Nie mogło być inaczej :) Nie mogłam sobie odmówić kolejnego komediowego sensu. Fabuła znowu jest mocno zagmatwana i ciężko ją nawet odpisać. Spróbuję trochę wam ją przybliżyć, nie zdradzając jednak za dużo szczegółów.

 


Mocno zdziwi się ten, kto wnioskując po tytule spodziewa się dalszego ciągu historii o pechowym Arushu. Ja już z jakichś opisów wiedziałam, że jest to zupełnie inna opowieść, ale pamiętam, że wtedy też mocno się dziwiłam jak to możliwe i po co w takim razie sugerować tytułem, że to kontynuacja. Teraz już rozumiem, że istnieje duży związek między nimi i ten zabieg jest uzasadniony. W całej serii mamy do czynienia z komediami omyłek. Jest to typ filmu, w którym na skutek różnych perypetii (i oczywiście pomyłek) akcja miesza się i na końcu nikt już nie wie kto jest kim i o co mu właściwie chodzi. Tak więc konwencja we wszystkich częściach Housefull jest podobna, dodatkowo mamy też powtarzających się członków obsady (króluje tu przede wszystkim Akshay Kumar), występują te same lub podobne imiona, czasami mamy też nawiązania do poprzednich części, które podwójnie bawią tych, którzy je zauważają. 



Twórcy serii w drugiej części znowu stawiają na remake. Tym razem inspirowali się malajalamskim filmem "Mattupetty Machan", chociaż oficjalnie tego nie podają. Tak jak pisałam wyżej w "Housefull 2" zobaczymy wielu aktorów tych samych co w części pierwszej. I tak znowu na ekranie pojawiają się panowie Akshay Khan, Ritesh Deshmukh, Boman Irani i oczywiście Chunky Pandey. Jeśli chodzi o kobiety to w gościnnie znów wystąpiła Malaika Arora Khan, natomiast Jacqueline Fernandez można powiedzieć że awansowała, bo po występie gościnnym w "Housefull", tutaj oglądamy ją w jednej z głównych ról kobiecych (ciekawostka - Jacqueline jest ze Sri Lanki i jej hindi nie było zbyt dobre na początku jej bollywoodzkiej kariery, dlatego w Housefull 2 jej kwestie są dubbingowane). Obok nich pojawia się także wielu nowych aktorów, dzięki czemu nie pojawia się deja vu i to chyba dobrze, chociaż nie ukrywam, że brakowało mi tutaj Deepiki Padukone i Lary Dutty. Nie narzekam jednak na to za bardzo, bo obsada jest bardzo przyzwoita. Akcja filmu znowu jest piekielnie zagmatwana i na tym też polega cała jego śmieszność.

 


Dwaj przyrodni bracia - Dabboo i Chintu Kapoor (w tych rolach prawdziwi bracia Kapoor, czyli Randhir i Rishi Kapoor, ktorzy w świecie filmowym używają ksywek Dabboo i Chintu) żyją w konflikcie. Obaj mają dorosłe córki (Heena - Asin Thottumkal i Bobby - Jacqueline Fernandez), które chcą wydać za mąż. Szczytem honoru każdego z nich jest to, aby znaleźć sobie zięcia, który będzie lepszy (bogatszy, przystojniejszy, popularniejszy) od zięcia drugiego brata. Jako "swatka" pojawia się moja ulubiona postać, czyli Aakhri Pasta (Chunky Pandey), którego poznaliśmy już w pierwszej części "Housefull". 

Rodzina pierwszego kandydata odwiedza Chintu, który podczas spotkania błędnie interpretuje jeden z komentarzy Aakhri (powinien być bardziej ostrożny, Pasta przecież ciągle żartuje). Rodzi to sekwencję zdarzeń, wskutek których niedoszły pan młody Jai (Shreyas Talpade) poprzysięga zemstę na rodzinie Kapoor. Pomaga mu w tym kolega Jolly (Ritesh Deshmukh), który jest synem milionera J.D. Angażują jeszcze swojego znajomego Maxa (John Abraham) i zaczynają wdrażać plan w życie. Komedia polega na tym, że mylą rodziny i rozpoczynają atak nie u tego "teścia", któremu mieli zamiar dopiec. Ich zamiary komplikują się, ale wciąż widzą szansę na powodzenie. Do pomocy proszą kolejną osobę. Pojawia się więc Sunny (Akshay Kumar), którego z Maxem łączy wspólna, niezbyt szczęśliwa przeszłość i wspomnienie o pewnej dziewczynie. Chwilę później śledzimy na ekranie czterech Jollych, którzy dążą do poślubienia swoich ukochanych i utrzymaniu w cierpliwości milionera J.D.

 



Nie było łatwo połapać się w tym kto jest czyim ojcem i z kim zamierza się żenić, ale myślę, że udało mi się utrzymać uwagę na tyle że nadążałam za akcją. Tylko trochę jedna rzecz mi nie pasuje, wydaje mi się, że coś było nie do końca logiczne, albo czegoś nie zrozumiałam... Jak ktoś nie oglądał i nie chce znać zakończenia to niech teraz pominie fragment jaśniejszą czcionką. Na końcu, kiedy wszystkie pary przygotowują się do ślubu widzimy w stroju ślubnym również prawdziwego Jollyego. Wydawało mi się cały czas, że jego ojciec nie zamierzał go żenić. Dlaczego więc nie zareagował zdziwieniem, albo złością widząc go jako pana młodego? Może coś przegapiłam, albo coś poszło nie do końca logicznie (stawiam jednak na swoja nieuważność). Cofałam się kilka razy i nie znalazłam wytłumaczenia. Ktoś jest w stanie mi to wyjaśnić? :)

Nie zmienia to dla mnie faktu, że "Housefull 2" jest komedią i przy takim poziomie wariactwa jaki wyprawia się na ekranie nawet jeżeli rzeczywiście coś wyszło nielogicznie to jest to praktycznie niezauważalne.


Akshay gra w "Housefull 2" zupeeeełnie inną postać niż w części pierwszej. Chyba ta wcześniejsza dupowata wersja jednak bardziej przypadła mi do gustu.

Za to John Abraham jest ekstra. Bardzo mi się podoba. Zresztą on podobał mi się od pierwszego filmu, w którym go widziałam ;) Jest mega przystojny, chyba nikt nie zaprzeczy. Przezabawna jest scena, w której łzy stają mu w oczach po tym jak ochrzania go bohaterka grana przez Jacqeline Fernandez. Przytuliłabym takiego słodziaka :D 

W "Housefull 2"pojawia się także Johnny Lever. Wciela się w wiernego sługę J.D. Jego postać jako jedyna dostrzega w całym zamieszaniu jakiś podstęp. Johnny gra bardzo w swoim stylu, czyli lekko dziwaczne zachowanie, śmieszna mimika twarzy, szalona postać. Jest w tym mistrzem i dodaje filmowi dużo wesołości, chociaż chciałabym kiedyś zobaczyć go w innej roli. Chyba jeszcze nie miałam takiej okazji, albo nie pamiętam... 

 


Przy "Housefull 2" znowu doszło do sporu o prawa autorskie. Piosenka "Do U Know" jest w dużym stopniu podobna do "Baje Jo Bansi" i jej autor złożył do sądu pozew o jej bezprawne użycie. Moje całkiem wprawne ucho słyszy oczywiście to podobieństwo... Nie mogę namierzyć informacji o tym jak zakończył się ten spór, ale moim zdaniem coś w tym jest i myślę, że zarzut ten był słuszny. Porównajcie zresztą sami.





Jak już jesteśmy przy temacie muzyki to nie wiem zupełnie dlaczego od obejrzenia "Housefull 2" (czyli teraz będzie to już ponad 2 tygodnie) gra mi w głowie piosenka "Anarkali Disco Chali". Nie rozumiem zupełnie tego mojego upodobania, bo ani za Malaiką Arorą nie przepadam, ani głos Mamty Sharmy nie podoba mi się za bardzo, ale co zrobić. Wciąż to nucę i nucić będę :)



Nie wiem jak wam podobał się "Housefull 2", ale dla mnie jest najgorszy z całej serii (a udało mi się już obejrzeć wszystkie, pozostałe dwie recenzje niebawem się tutaj pojawią). Mimo świetnej obsady i ciekawego pomysłu jakoś nie śmiałam się zbyt często, choć uśmiech pojawiał się u mnie często. Nie o to jednak mi chodzi kiedy sięgam po komedię. Okazuje się jednak, że recenzje krytyków były lepsze niż w części pierwszej, więc może się nie znam 😃

 

Moja ocena: 

4/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2