Za co lubię Bollywood?

Kiedy zaczęła się pandemia covid nikt chyba nie sądził, że potrwa to tak długo. Temu czasowi zawdzięczam wiele doświadczeń. Tak jak w życiu - lepszych i gorszych. Wśród tych lepszych na pewno jest coś czego rocznicę obchodzę właśnie w czerwcu. Tak, tak, mój blog świętuje już roczek. Przegapiłam co prawda dzień faktycznej rocznicy, ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby poświętować sobie dziś 😄 Z tej właśnie okazji przygotowałam wpis, w którym wypunktuję powody które sprawiły, że tak pokochałam kino indyjskie. Będzie tu sporo takich moich, bardzo osobistych przemyśleń więc jeśli chcecie je poznać to serdecznie zapraszam 😀


Designed by Freepik

W ramach wstępu powiem Wam, że czas leci mi niesamowicie szybko. Trochę nie wiem kiedy ten rok blogowania przeleciał :) Jest to dla mnie wielka duma, bo poprzednie próby blogowania kończyły się u mnie o wiele szybciej. Teraz nie dość, że tworzę treści w miarę regularnie to jeszcze mam w głowie tak dużo pomysłów, że chyba i 5 lat nie starczy, żeby je wszystkie zrealizować. Trzymajcie kciuki, żeby zapał mnie nie opuścił! :D Może zauważyliście też drobne zmiany w wyglądzie strony. Stale kombinuję, żeby coś ulepszyć i sprawić, żeby blog wyglądał po prostu ładnie. Jeszcze nie jestem do końca zadowolona z jego wyglądu, ale może kiedyś uda się wypracować coś lepszego. Teraz najważniejsze jest dla mnie, żeby blog był przejrzysty i wypełniony ciekawą treścią. Jeśli macie jakieś sugestie lub wskazówki to dajcie znać. Chętnie przyjmę każdą dobrą radę ;)

Tytułem wyjaśnienia wspomnę jeszcze trochę o terminach, którymi się posługuję. Często używam zamiennie pojęć "kino indyjskie" i "Bollywood". Wiem, że to nie jest to samo, mam świadomość, że poza kinem rodem z Bombaju istnieją też produkcje filmowe z innych regionów Indii, tworzone w innych językach i w innych konwencjach. Wśród laików jednak, rozróżnienie na Bollywood, Tollywood, Kollywood, Pollywood, itd. nie istnieje i powszechnie Bollywoodem nazywa się wszystkie indyjskie produkcje filmowe. Ja zresztą najwięcej filmów oglądam rzeczywiście bollywoodzkich, więc w sumie nawet nie robię błędu ;) Zdarzyło mi się oglądać też inne, ale było ich tak mało, że nie umiem za wiele o nich powiedzieć (jeszcze! przyjdzie czas, że zapoznam się z nimi bliżej). Podsumowując, pojęcia "kino indyjskie" i "Bollywood" nie są tożsame dla osób zainteresowanych nimi, ale powszechnie funkcjonują one jako pojęcia bliskoznaczne i póki co będę ich używać zamiennie. 


Ufff, przydługie wstępy mamy już za sobą, dlatego przechodzę już do treści właściwej. Jak może już wiecie z wcześniejszych wpisów, moja fascynacja kinem Bollywood rozpoczęła się już kilkanaście lat temu, kiedy byłam jeszcze nastolatką. Oglądałam wszystko co mi w ręce wpadło, a wpadało raczej niewiele, bo ich dostępność była kiepska. Nie istniały jeszcze żadne serwisy typu Netflix czy Amazon Prime, a wersje oryginalne były dla mnie za drogie (zresztą było ich bardzo mało). Chyba jedynym dostępnym sposobem było dla mnie kupowanie gazetek z dodatkami w postaci płyt z filmami. Nie zawsze jednak udawało mi się kupić to co chciałam, czasem też nie dostawałam od rodziców pieniędzy i okazja przepadała. Oczywiście była już możliwość szukania na serwisach typu chomikuj, ale na to już też było potrzebne trochę kaski i różnie z tym bywało ;) Mimo tych trudności z dostępnością do filmów, pokochałam kino indyjskie całym serduchem. Potem, w czasie początków dorosłości, moje zainteresowanie trochę przygasło. Krótko mówiąc, nikt nie traktował poważnie mojej pasji, spotykałam się często z kąśliwymi komentarzami i złośliwymi uśmieszkami więc uwierzyłam, że to nie jest „dość dobre” zainteresowanie i wstyd takie mieć uważając się za wykształconego człowieka. Mimo to, zdarzało mi się czasami coś obejrzeć, ale to było dosłownie kilka filmów na rok. Dopiero pandemiczna nuda sprawiła, że filmów indyjskich oglądam znów więcej, a miłość do Bollywood odżyła. Przemyślałam też kwestię tego wstydu, który budzili we mnie inni ludzie i teraz już nie zamierzam porzucać tego co lubię tylko przez strach przed krytyką innych osób.

Jestem czasami pytana co w Bollywoodzie podoba mi się najbardziej, skąd to zainteresowanie? Nie jest to łatwe pytanie, zwłaszcza dlatego że nie zawsze te pytania zadawane są życzliwie. Sama zresztą też zastanawiam się często za co lubię kino indyjskie. Piszę więc ten post przede wszystkim dla siebie, żeby ułożyć sobie w głowie te powody miłości do kina indyjskiego. Zacznijmy więc od początku.

1.       Muzyka

Muzyka zawsze odgrywała w moim życiu dużą rolę. Czasami troszkę żałuję, że nie poszłam w tą stronę bardziej na poważnie, ale widocznie tak miało być ;) Jako dzieciak dużo słuchałam muzyki, miałam jakieś próby gry na instrumentach, a przede wszystkim śpiewałam w chórkach, zespołach i scholach (to akurat porzuciłam stosunkowo niedawno). Nadal zresztą bardzo lubię słuchać muzyki, piosenki szybko wpadają mi w ucho i często coś sobie podśpiewuję. Oglądając filmy, w których często pojawiają się właśnie utwory muzyczne czuje się jak ryba w wodzie, a w Bollywood jest tego przecież pełno. Skoczne, wesołe, romantyczne, refleksyjne, smutne i pełne emocji. Do wyboru do koloru ;)

2.       Taniec

Co prawda z tańcem nie miałam zbyt wiele wspólnego, ale z racji moich związków z muzyką mam niezłe wyczucie rytmu i taniec również bardzo lubię. Oczywiście bardzo amatorsko, choć podstawowe kroki tańców towarzyskich chyba trochę pamiętam ;) Układy taneczne w filmach Bollywood są dla mnie szczególnie ciekawe ze względu na zupełnie inne style taneczne niż znane mi do tej pory.

3.       Kultura całkowicie inna od naszej

Egzotyka filmów Bollywood jest dla mnie ewidentna. Całkowicie inne zwyczaje, obrzędy, styl życia, a nawet ubiór niesłychanie mnie zaciekawiły. Wielu rzeczy na początku w ogóle nie rozumiałam i musiałam sporo rzeczy doczytać, albo domyślić się z kontekstu sytuacji (zresztą nadal jeszcze często mnie to spotyka, chociaż coraz rzadziej). Lubię wiedzieć jak świętuje się pewne wydarzenia w różnych częściach świata, a te indyjskie zwyczaje szczególnie przypadły mi do serca J Myślę, że to ta wielość kolorów, tak inna od naszej wszechobecnej szarzyzny sprawia, że tak bardzo lubię kulturę Indii.

4.       Uroda aktorów

No to już taka bardzo powierzchowna sprawa, ale nie mogę o tym nie wspomnieć. Ogromnie podobają mi się aktorzy i aktorki z Indii. Zresztą w ogóle tego typu uroda była zawsze w moim guście. Zawsze chciałam mieć ciemne, a najlepiej czarne włosy, lubiłam też być opalona, a moje pierwsze miłostki dotyczyły chłopaków o właśnie takiej, nieco ciemniejszej urodzie. I to wszystko jeszcze zanim w moim życiu pojawiło się Bollywood. Nic więc dziwnego, że oglądając filmy indyjskie marzyłam sobie o tym, by wyglądać np. jak Kajol i mieć męża jak Shahid Kapoor :D

 

Powyższe powody były dla mnie szczególnie ważne na samym początku, kiedy dopiero poznawałam klimaty indyskiego kina i to właśnie one mnie przyciągnęły. Za ich kwintesencję uważam poniższy teledysk z filmu „War”. Piosenka wpadająca w ucho, niesłychanie przystojni panowie, a zarazem najlepsi moim zdaniem obecnie tancerze wśród bollywoodzkich aktorów i wyraźny element indyjskiej kultury, czyli kolorowy proszek sypiący się ze wszystkich stron z okazji hinduskiego święta Holi. No jak to nie jest powód do uwielbiania Bollywood to ja nie wiem co to jest :D

 



Jest jeszcze kilka powodów, które obecnie są dla mnie nawet ważniejsze niż te, które do Bollywood mnie przyciągnęły i zostały wymienione wyżej. Teraz opowiem o tych, które mnie przy nim trzymają.

5.       Podkreślanie wartości religijnych

W Indiach najczęściej wyznawanymi religiami są hinduizm, islam i sikhizm i to ich wyznawcami są najczęściej bohaterowie indyjskich filmów. Mimo, że ja jestem praktykującą i wierzącą w Jezusa katoliczką to mam ogromny szacunek i respekt do każdej religii. Mam jakieś takie przekonanie, że w gruncie rzeczy wierzymy wszyscy w tego samego Boga, który każdego z nas postawił w takiej, a nie innej szerokości geograficznej, w takim, a nie innym otoczeniu kulturowym i religijnym, aby dać mu najlepsze narzędzia ku temu, aby osiągnął życie wieczne. Nie ukrywam, że moje doświadczenie wiary pozwala mi wierzyć w to, że to właśnie chrześcijaństwo jest najbliżej prawdy o tym, nazwijmy to „nadprzyrodzonym” świecie. Na tym chyba właśnie polega wyznawanie konkretnej religii J Uznaję jednak swoją człowieczą niedoskonałość i mam świadomość, że nie mam i nigdy nie będę miała pełnej wiedzy na ten temat. W swoim otoczeniu dostrzegam coraz większą ucieczkę od religii do ateizmu, choć ja raczej obracam się raczej w środowisku osób mniej lub bardziej wierzących. W filmach indyjskich bardzo szanuję to, że twórcy nie wstydzą się odwoływać do wartości religijnych, bohaterowie czczą swoich bogów, często widzimy jak się modlą lub rozmawiają ze sobą o wierze i rozwoju duchowym.

6.       Podkreślanie wartości rodzinnych

Podobnie jak z punktem wcześniejszym, zauważam też, że rodzina dla wielu ludzi nie jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. I to spostrzeżenie nasila się. Coraz więcej ludzi w moim otoczeniu nie docenia rodziny jako wartości. Uważam, że ogółem to nie jest dobre zjawisko, ale każdy ma swoją własną historię, poglądy i marzenia. Staram się ich nie oceniać. Różnimy się i to jest okej. Dla mnie rodzina to wartość największa i odnajduję to też w wielu filmach indyjskich. Pomaga mi to uwierzyć, że mimo że nie do końca przystaję do współczesnego świata to wcale nie jestem "nienormalna". Gdzieś na świecie są ludzie, którzy myślą podobnie :) 

7.       Skromność i łagodność

Wspominałam już nieraz, że nie lubię w filmach epatowania seksualnością, wulgarnością, przemocą i agresją. Do pewnego stopnia oczywiście jest to konieczne i nie jest tak, że skreślam film za to, że jest zbyt „mocny”. Wręcz przeciwnie, często takie filmy są zrobione dobrze, prowokują zmianę myślenia i je również doceniam. Lubię jednak to, że kino indyjskie ma swój własny sposób na przedstawienie tych „mocnych” scen. Jeśli chodzi o sceny erotyczne przedstawione są w romantyczny, skromny sposób. Każdy wie CO robią, ale nie musi przecież wiedzieć JAK :D Są jeszcze te genialne sceny walki, gdzie oczywiście wszystko wygląda kompletnie nierealnie, wszędzie lecą wióry, kopnięcia i ciosy są w zwolnionym tempie, itp. Konieczna dla fabuły walka odbywa się, zazwyczaj trzyma w napięciu, a widać od razu, że nikomu nie dzieje się krzywda. Może te przykłady w praktyce budzą u mnie nieco pobłażliwy uśmiech na twarzy, ale podczas seansu nie czuję skrępowania czy odrazy. Mój własny komfort jest tu chyba najważniejszy.

8.       Emocjonalność

Często słyszałam zarzut kierowany wobec filmów Bollywood, że to odrealnione, łzawe melodramaty i nic się w nich nie dzieje. Ja jednak od pewnego czasu uważam, że to my żyjemy w odrealnionej bańce, gdzie trudne emocje nie są modne, a łzy są ukrywane. Każdego spotykają trudne doświadczenia i nie ma co udawać, że nie jest to prawda. Sama nie do końca umiałam radzić sobie ze swoimi przeżyciami i pojawiającymi się emocjami. Teraz jest na szczęście o wiele lepiej (polecam psychoterapię!). Rozumiem skąd biorą się moje emocjonalne reakcje i od czasu do czasu daję sobie prawo do łez. W filmach Bollywood rzeczywiście bohaterów spotyka wiele sytuacji, przy których wrażliwi widzowie wylewają hektolitry łez. Oczywiście ja też jestem w tym płaczliwym gronie ;) Czasami potrzebuję się wypłakać, bo wiem że coś w środku mnie gnębi, ale nie potrafię. Puszczam sobie wtedy któryś z tych bardziej płaczliwych filmów i przy okazji wyrzucam z siebie to co mnie gryzie. Łączę przyjemne z pożytecznym J

9.       Ogrom filmów na każdy humor

Nie mam jednego wybranego gatunku filmowego, który oglądam bez przerwy. W kinie indyjskim niezależnie od swojego nastroju zawsze znajdę dla siebie coś, co do niego pasuje. Kiedy jestem zmęczona to wybieram coś lekko głupawego (jak na przykład całkiem niedawno komedię „Housefull 1” i kolejne części), na poprawę humoru wolę coś motywującego (np. „Queen”), na wspomniany wyżej płacz polecam jakiś „klasyk” (np. „Gdyby jutra nie było”, albo „Czasem słońce czasem deszcz”). Kino Bollywood oferuje praktycznie każdy możliwy gatunek. Są też kryminały, science-fiction, fantasy, horrory, filmy psychologiczne i tak dalej. Nawet poszukiwacz ambitnego kina będzie mógł znaleźć coś dla siebie. Kino indyjskie nie zna granic!

10   Przyjemność z oglądania

Wiele osób twierdzi, że filmy indyjskie są beznadziejne, kiczowate, króluje w nich przepych i nierealne scenariusze. Nie zgadzam się z taką oceną, a przynajmniej nie w pełni. Jak wspomniałam wyżej, jest to tak duża ilość produkcji, że taka generalizacja jest bardzo krzywdząca. Owszem, słabych produkcji jest sporo, ale równie dużo jest tych na wysokim poziomie. Przełóżcie sobie to nasze środowisko. W Polsce też zdarzają się produkcje wybitne jak np. „Boże Ciało” i kompletnie denne jak „Disco Polo”. Ja osobiście nie jestem widzem z rodzaju nadmiernie ambitnych. Jestem prostą kobieciną, lubię dobrze kończące się historie (również miłosne), kolory i radość bijącą ze scen tanecznych. Cieszy mnie to, że na ekranie negatywni bohaterowie ponoszą karę, a dobre serce zostaje wynagrodzone. Skoro tak nie dzieje się w realnym świecie, to niech sprawiedliwość rządzi chociaż na ekranie! Sięgając po film szukam przede wszystkim rozrywki, a to przy filmach indyjskich dostaję zawsze J


Jeżeli dotrwałaś/eś do końca to jestem z Ciebie dumna! Sama nie wiedziałam, że tak dużo jest tych powodów ;) Pewnie jakbym się uparła to znalazłabym jeszcze kolejne 10, ale ten wpis jest już chyba wystarczająco długi. Dajcie znać w komentarzach jakie są wasze powody sięgania po filmy Bollywood, a tymczasem ja się żegnam na dziś i świętuję swój roczek w blogosferze! 🎂




Komentarze

  1. Bollywood ma taką magię w sobie... Ze wszystkimi punktami, które wymieniłaś, się zgadzam!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2