Pora na małżeństwo, czyli „Pretendent do ręki”

Kiedy indyjska dziewczyna osiąga dojrzały wiek, w oczach rodziny staje się gotowa na małżeństwo. Poszukiwany jest kandydat odpowiedniego pochodzenia, religii, statusu społecznego. Często zdanie samej zainteresowanej nie jest brane pod uwagę. Rzeczywistość poszukiwania męża dla młodej dziewczyny w czasach tuż po podziale Indii pokazuje nam serial „Pretendent do ręki”. Na szczęście główna bohaterka ma tutaj coś do powiedzenia i możemy obserwować jak zmaga się z tą trudną decyzją mającą zaważyć na całym jej dalszym życiu.


Dzisiejszy wpis przygotowałam już ponad miesiąc temu, ale potrzebował trochę odczekać, aby ujrzeć światło dzienne ;) Dopiero teraz udało mi się go doszlifować i jest! Zapraszam do czytania ;)

„Pretendent do ręki” to kolejny Indyjski serial, po który sięgnęłam. Przypadł mi do gustu trochę bardziej niż poprzedni (przypomnę, był to „Bhaag BeanieBhaag”, który obejrzałam szybciej niż niejeden film). Co prawda ten też ma 6 odcinków, ale dużo dłuższych, bo niespełna godzinnych, więc jeden taki jest w sam raz na jedno posiedzenie. Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to czołówką. Muszę przyznać, że jest przepiękna i mimo że Netflix daje możliwość jej pominięcia, to każdy odcinek zaczynałam od niej i na nowo się nią zachwycałam. Sama siebie nie poznaję. Zwykle czołówkę przewijam, albo wykorzystuję ten czas na zrobienie herbaty, siku czy coś w tym stylu. Nie sądziłam, że kiedykolwiek napisy wstępne aż tak mi się spodobają xD

Serial jest ekranizacją książki „Suitable Boy” Vikrama Setha. W Polsce książka ta została wydana w trzech tomach pod tytułem „Pretendent do ręki” i te same tytuły nosi również serial, zarówno w wersji anglojęzycznej jak i polskojęzycznej. Reżyserią zajęła się jedna z najbardziej znanych indyjskich reżyserek czyli Mira Nair ("Monsunowe wesele", "Vanity Fair. Targowisko próżności"). Premiera serialu w Wielkiej Brytanii odbyła się za pośrednictwem BBC One (coś jak nasze TVP1). Serial był tam emitowany od 26 lipca do 24 sierpnia 2020 roku, natomiast światowa premiera miała miejsce na platformie Netflix 23 października 2020 roku i od tego czasu ostrzyłam sobie na niego ząbki, ale jakoś nie mogłam się przemóc, zawsze wpadało mi w oko coś innego. Tym razem jednak się skusiłam i przepadłam.



Akcja serialu „Pretendent do ręki” toczy się w 1951 roku w Indiach, które dopiero co uzyskały niepodległość. Główną postacią serialu jest Lata Mehra (Tanya Maniktala) – ambitna, 19-letnia studentka. Poznajemy ją w momencie, kiedy ślub bierze jej starsza siostra, a ona przygląda się temu i snuje refleksje o aranżowanych małżeństwach. Sama nie widzi siebie w roli żony i nie wydaje jej się to słuszną dla niej drogą. Odmienne zdanie na ten temat ma jej matka, czyli pani Rupa Mehra (Mahira Kakkar), która już snuje plany na poszukiwanie odpowiedniego kandydata dla Laty. I rzeczywiście zaczyna te plany realizować. Lata natomiast, pod wpływem pierwszej młodzieńczej miłości zaczyna jednak marzyć o małżeństwie, rzecz jasna z wybrankiem serca. Sęk w tym, że ukochany dziewczyny zupełnie nie wpasowuje się w wymagania jej matki. Rozpoczynają się więc spotkania z potencjalnymi narzeczonymi dla Laty. Z kilkoma z nich udaje jej się nawet nawiązać przyjacielskie relacje i to między nimi rozgrywa się batalia o serce Laty.



Równolegle śledzimy też losy innych rodzin spokrewnionych bądź zaprzyjaźnionych z Mehrami. Jednym z najbardziej porywających wątków są losy Maana Kapoora (Ishaan Khatter), pakującego się nieakceptowany przez rodzinę i społeczeństwo romans ze starszą od siebie kurtyzaną Saeedą Bai (Tabu) i jego ojca Mahesha Kapoora (Ram Kapoor) - polityka, który planuje wystartować w pierwszych wyborach wolnych Indii. Kolejnymi interesującymi postaciami są przyjaciel Mahesha Nawab Shib (Aamir Bashir) i jego syn Firoz (Aamir Bashir), czyli muzułmanie, którym ciężko jest odnaleźć spokój w powojennej rzeczywistości. Nieco mniej porywające, aczkolwiek również ciekawe jest życie najstarszego brata Laty Aruna (Vivek Gomber) i jego żony Meenakshi (Shahana Goswami) zakochanych w kolonializmie i uwielbiających brytyjski styl życia, mimo że nigdy nawet nie byli w Europie. Mnogość wątków i wielowarstwowość opowieści sprawia, że nawet ciężko jest mi opisać fabułę serialu. Nic dziwnego, bo cała powieść Vikrama Setha ma prawie 1500 stron! W serialu zawiązanie akcji trochę trwa, na początku można się nieco pogubić, ale potem bardzo dużo się dzieje i gwarantuję, że od drugiego odcinka ani przez chwilę nie wieje nudą. Trzeba to po prostu zobaczyć.

Przyznam, że na początku ciężko było mi pojąć kto jest czyim bratem, synem, przyjacielem, itd. Na szczęście dość szybko zaczęłam się orientować, a pomogło mi drzewo genealogiczne stworzone przez BBC:

https://www.bbc.co.uk/programmes/articles/28Lj87L3C9QtD3NbQ44bydq/the-families


Na powyższej stronie internetowej oprócz drzewa genealogicznego jeszcze sporo informacji o bohaterach i fabule oraz trochę materiałów video, więc jeżeli język angielski nie jest wam zupełnie obcy, a temat serialu interesujący to zachęcam, aby spędzić tam chwilę.

Głównym wątkiem serialu jest aranżowane małżeństwo. W rolę panny na wydaniu, czyli Laty wcieliła się początkująca aktorka Tanya Maniktala. Aktorstwem zainteresowała się w czasie studiów z literatury angielskiej (podobnie jak serialowa Lata) i dołączyła do towarzystwa teatralnego jeszcze jako studentka. Widzom dała się poznać w serialu dla młodzieży „Flames” (nie widziałam, ale może kiedyś…). Na casting do roli Laty została zaproszona przez przyjaciela i nie wiedziała, że chodzi o główną postać, ani że chodzi o „Pretendenta do ręki”. Jak widać, nie przeszkodziło jej to wypaść dobrze ;) To dopiero jej druga rola na ekranie i czekamy na więcej.




Główna bohaterka jest przyjemną osobą, ma otarty umysł i wzbudza dużo ciepłych uczuć, ale to nie ona stała się moją ulubienicą. Największą sympatię poczułam chyba do… Pani Rupy Mehry :D Mahira Kakkar sprawdziła się w niej rewelacyjnie. Wiem, że zarzuca się jej postaci, że jest przerysowana i karykaturalna. No cóż, rzeczywiście jest, ale jest w tym ogromny urok. Nie jest to wredna mamuśka, która wbrew zdaniu córki chce na niej wymusić zamążpójście. Owszem, próbuje pokierować córką, sugeruje jej pewną drogę, bo ją dobrze zna i chce jej szczęścia. Ostatecznie pozwala jej jednak samodzielnie podjąć decyzję. Jest przy tym wszystkim przeuroczo zabawna.




Poszukiwania tytułowego pretendenta do ręki Laty to główny prąd historii, ale drugim miłosnym wątkiem jest miłość Maana do kurtyzany Saeedy i to wszystko przy jego nieoczywistej relacji z Firozem, na tle nadchodzących wyborów i ruchów antymuzułmańskich. Obiektywnie patrząc to chyba najciekawsza część serialu.



Serial mocno polecam! Czuć klimat Indii ;)

Moja ocena:

8/10

 

Serial to jedno, a przede mną jedno z wyzwań noworocznych, które dotarło do mnie kilka tygodni temu. Taki sobie zrobiłam prezent przedświąteczny :) Zagrzewajcie mnie do realizacji! 




📚📚📚📚📚


A jak już mowa o serialach to niedawno na Netflixie pojawił się nowy sezon „Little Things”. Stęskniłam się już za Kavyą i Dhruv, dlatego niezmiernie cieszy mnie ich powrót. Od samego początku niecierpliwie czekam na ich ślub. Może w tej serii się doczekam? W ogóle, śmieszny zbieg okoliczności. Kiedy pisałam swój post o tym serialu wspomniałam na końcu, że trzeba odnajdywać radość w drobnych sprawach i pochwaliłam się, że aktualnie cieszy mnie mój pięknie kwitnący storczyk. To niesamowite, ale właśnie kilka dni temu jeden z moich storczyków zaczął kwitnąć, a pozostałe trzy wypuściły świeże łodygi i też niedługo wypuszczą kwiaty. Jest radość! ;)

 

🎄🎅🎄🎅🎄🎅🎄

Lada chwila jedne z najważniejszych dla mnie świąt w roku. Z okazji Bożego Narodzenia życzę wszystkim pięknych chwil spędzonym w gronie najbliższych, bez napinania i stresu. Mimo, że w tym roku święta nie są zbyt długie to postarajcie się odpocząć i naładować baterie. Może znajdziecie też czas dla siebie i na rozwijanie waszych Indyjskich zainteresowań? ;) Wszystkiego dobrego!

Komentarze

  1. Ja przeczytałam cała książkę w mijającym już roku i gorąco polecam! Zwłaszcza po serialu dobrze się czyta, gdy już ma się wstępnie poznanych bohaterów. :) Ale zazdroszczę, że udało Ci się kupić wszystkie tomy, bo mi nie, ale na szczęście miałam dobrze zaopatrzoną bibliotekę.

    PS Daj znać, czy też zakochasz się po lekturze w Hareshu <3 :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2