„Dangal” - zapasy nie dla kobiet?

Zapasy to nie jest sport, który jest mi bliski. Może i widziałam kiedyś w telewizji jakieś zawody, ale jakoś nigdy mnie to nie zainteresowało. W Indiach to bardzo popularna dyscyplina sportowa, która jest też motywem przewodnim całkiem sporej ilości filmów indyjskich. Tym razem mój wybór padł na „Dangal”. Jest to opowieść o ojcu, któremu nie udało się spełnić swoich marzeń, ale dostrzega potencjał w swoich córkach i robi wszystko, aby osiągnęły sukces. Zdradzę już na początku, że film skradł moje serce… 💗 Zapraszam do przeczytania mojej recenzji 😉


Kilka dni temu zakończyły się zimowe igrzyska olimpijskie. Nasi sportowcy nie odnieśli może większych sukcesów, ale trzeba ich docenić za ciężką pracę i wysiłek wkładany w swoje rozgrywki. Emocje sportowe tak mi się udzieliły, że zdecydowałam się na seans kolejnego filmu sportowego. Przy okazji „Mary Kom” wspomniałam, że nie przepadam za filmami sportowymi. Chyba muszę przestać tak myśleć, a tym bardziej mówić. Okazuje się, że jednak lubię filmy sportowe ;) „Dangal”, który obejrzałam to rewelacyjny film, który ukazuje wiele pięknych wartości. Trochę żałuję, że dopiero teraz się na niego zdecydowałam, ale tak widocznie miało być. Tak jak wspominałam, o zapasach nie mam zielonego pojęcia. Z tego też powodu stale odkładałam na później film „Dangal”, mimo że czytałam świetne recenzje. Sama teraz również taką napiszę J

Mahavir Phogat (Aamir Khan) za swoich młodych lat był mistrzem zapasów na poziomie krajowym. Niestety zapasy nie były wspierane finansowo przez rząd, dlatego musiał zrezygnować z uprawiania tego sportu, aby zarabiać na utrzymanie swoje i rodziny. Mahavir jednak nigdy nie pogodził się z tym, że musiał porzucić swoją pasję. Jego życie układa się dość dobrze. Wiedzie stabilne, małżeńskie życie. Bardzo pragnie mieć syna, aby za jego przyczyną spełnić swoje młodzieńcze marzenie i zdobyć złoty medal dla Indii w zawodach międzynarodowych. Los mu jednak nie sprzyja i daje mu aż cztery córki. Kocha je i troskliwie się nimi opiekuje, ale traci nadzieję na złoto dla ojczyzny. Jego zapał zostaje po raz kolejny rozbudzony po tym, jak dowiaduje się, że jego najstarsze córki Geeta i Babita wdały się w bójkę z miejscowym chłopcem i dotkliwie go pobiły. Odkrywa w nich wrodzony talent, dlatego postanawia trenować z nimi zapasy. Dziewczynki początkowo myślą, że to kara za pobicie kolegi i pokornie robią co nakazuje im ojciec, ale kiedy trwa to już dłuższy czas orientują się, że ma on wobec nich wielkie zamiary. Zaczynają się buntować. Również żona Mahavira (Saakshi Tanwar) nie jest zadowolona z pomysłów męża, ale godzi się z jego decyzją. Pewne zdarzenie sprawia, że Geeta i Babita zmieniają swoje podejście do wysiłków ojca, zaczynają lubić zapasy i rozpoczynają trenować z pełnym poświęceniem. Mimo, że osiągają pierwsze sukcesy, to prawdziwym wyzwaniem okazuje się moment, kiedy ojciec musi przestać je trenować…




To by było na tyle jeśli chodzi o krótkie wprowadzenie w treść filmu. Jak zwykle nie chcę wszystkiego mówić, żeby nie psuć radości z oglądania i przeżywania zwrotów akcji J

Film na poziomie, jakim już dawno nie było mi dane się cieszyć. Przekazuje wiele ważnych wartości. Przede wszystkim jako film sportowy ma motywować do wytrwałej pracy, dążenia do celu, niepoddawania się mimo niepowodzeń. Pokazuje też silne wartości rodzinne i to, że warto zaufać najbliższym, którzy chcą dla nas najlepiej. Najważniejszym przesłaniem filmu jest jednak pokazanie siły kobiet. Nie zapominajmy, że jesteśmy w Indiach gdzie wciąż panują bardzo patriarchalne obyczaje. W filmie widać bardzo wyraźnie jak w małej, rodzinnej miejscowości traktowane są dziewczynki, które zamiast uczyć się prac domowych, trenują sport postrzegany jako męski. Dzięki tej tematyce „Dangal” został zwolniony z podatku w trzech indyjskich stanach (Uttar Pardesh, Haryana i Uttarakhand) w celu promocji kampanii „Beti Bachao, Beti Padhao”. Kampania jest inicjatywą społeczną, której celem jest ograniczenie selektywnej aborcji kobiet (o której pisałam trochę w poście o aborcji w Indiach), ochrona dziewczynek i ich edukacja.



„Dangal” wymiata również aktorsko. Aamir Khan w roli główniej pokazał wiele twarzy – od troskliwego kochającego ojca do surowego, bezwzględnego trenera. Jestem pewna wykonał niesamowitą pracę dla tego filmu. To jak zagrał przekroczyło moje wszystkie oczekiwania, a do tego jak poświęcił swoje ciało, to już jest totalnie nie do ogarnięcia jak dla mnie. W „Dangal” na początku filmu pokazane są retrospekcje z życia Mahavira, kiedy to jako młody chłopak zdobywa nagrody w zawodach sportowych. Aamir w tych scenach jest silnym, muskularnym mężczyzną, natomiast w dalszej części historii robi się podstarzałym, siwym tatuśkiem z okazałym brzuchem. Okazuje się, że nagrywanie tych scen nie nastąpiło w takiej samej kolejności jak pojawiały się na ekranie. Przed rozpoczęciem zdjęć do filmu Aamir przytył prawie 30 kg w celu wcielenia się w starszego Mahavira, a następnie przeszedł na dietę i mocno trenował, aby osiągnąć sylwetkę pozwalającą mu zagrać młodego zapaśnika z początku filmu. Jestem w szoku, że mu się to udało. Logika podpowiadała mi, że póki był szczupły to powinien zagrać te pierwsze sceny, a dopiero potem przytyć do kolejnych. Taki był też zamysł reżysera, natomiast sam Aamir zaproponował odwrócenie kolejności, ze względu na to, że chciał mieć silną motywację do powrotu do formy. Poniższy filmik pokazuje ogrom jego zaangażowania w całe przedsięwzięcie. Podziwiam bardzo to samozaparcie!



Nie tylko Aamirowi należą się oklaski. Wszystkie cztery dziewczyny wcielające się w Geetę i Babitę również dokonały niemal niemożliwego. Tak, tak, nie mylę się. Było ich 4. Jako postaci dziecięce wystąpiły Zaira Wasim i Suhani Bhatnagar, a jako starsze Fatima Sana Shaikh i Sanya Malhotra. Poświęciły one mnóstwo wysiłku w to, by walczyć jak zawodowe zapaśniczki. Ich wybór do filmu  nie był łatwy. Podobno w przesłuchaniach i castingach brało udział ponad 3 tys. dziewczyn! Po wyborze czterech głównych aktorek rozpoczęły się ich treningi pod okiem trenera zapaśników Kripy Shankara Bishnoi. Z całej czwórki Zaira okazał się najsłabszą zapaśniczką, a trener Bishnoi powiedział nawet Aamirowi Khanowi, że być może jego wybór nie był słuszny. Nawet po kilku tygodniach treningu, efekty pracy Zairy były na tyle nieprzekonujące, że Aamir obawiał się, że sceny z udziałem Zairy okażą się najsłabszymi scenami filmu. Gdy tylko rozpoczęły się zdjęcia, sceny walki Zairy wszystkich zaskoczyły. Ja może i nie znam się na zapasach, ale jak dla mnie wszystkie dziewczyny wypadły bardzo przekonująco. Jak wyglądały ich przygotowania do roli również można zobaczyć na youtube.



Największe wrażenie zrobiła na mnie chyba Fatima jako starsza Geeta. Być może dlatego, że miała najwięcej scen walk. Ostatnie minuty filmu, pokazujące jej kluczowe starcia, trzymały w napięciu jak prawdziwe zawody sportowe! Jak ona to zrobiła nie będąc zapaśniczką? To moje pierwsze zetknięcie z nią i uważam, że to bardzo utalentowana aktorka. Czekam na więcej J



Jeżeli chodzi o muzykę to moim zdaniem dobrze wpasowuje się w klimat filmu. Nie ma tu takich typowych bollywoodzkich rytmów. No, może poza jedną piosenką, ale bohaterki uczestniczą wtedy w weselnych obrzędach, więc obecność takiej piosenki jest uzasadniona i wpisuje się w treść opowieści. Mi w pamięci najbardziej utkwił utwór „Haanikaarak Bapu”, w którym pokazane jest jak dziewczynki rozpoczynają treningi, a tekst mówi i tym jak ciężko im pracować z tatą, który wymaga od nich ogromnego wysiłku. Dość poruszający moment, w którym przyznam, że byłam dość sceptycznie nastawiona do zachowania Mahavira. Nie podobało mi się, że realizuje swoje niespełnione ambicje kosztem własnych dzieci. Potem zmieniłam zdanie J Z muzycznych ciekawostek warto wspomnieć też piosenkę „Dhaakad”. Wersja użyta w filmie została zaśpiewana przez rapera Raftaara i stała się popularna osiągając 12 milionów wyświetleń w ciągu trzech dni od premiery. Istnieje też wersja tego utworu zarapowana przez Aamira Khana. Powstał nawet bardzo efektowny teledysk promujący film. Co prawda w filmie jej nie zobaczymy, ale już na youtube jak najbardziej.



Co ciekawe „Dangal” jest filmem opartym na faktach. Mahavir Singh Phogat rzeczywiście świetnie wytrenował Geetę i Babitę, ale nie tylko. Również dwie jego młodsze córki Ritu i Sangita oraz bratanice Vinesh i Priyanka zostały dzięki niemu zapaśniczkami, chociaż największe sukcesy odnosiły rzeczywiście Geeta i Babita. Pomimo, że film jest oparty na faktach to nie wszystkie wydarzenia są w 100% zgodne z rzeczywistymi wydarzeniami. Przykłady? Np. filmowe wyniki kluczowych walk z ostatnich scen były nieco inne, a trener Geety i Babity wyraził swoje niezadowolenie z powodu przedstawienia go w negatywnym świetle i dodaniu do filmu kilku zdarzeń z jego udziałem, które nie miały tak naprawdę miejsca. Oglądając tego typu filmy zawsze trzeba mieć na uwadze, że przedstawiają fakty w nieco skrzywiony sposób. Dla mnie nie jest to problem. Film ogląda się bardzo dobrze.


Stali bywalcy na moim blogu może już się zorientowali, że bardzo lubię odnajdywać polskie akcenty w indyjskich filmach. Tutaj też znalazłam całkiem fajny smaczek. Zdaje się, że to dość znany fakt, ale dla mnie to jednak była nowość. W filmie „Dangal” pojawia się spora ekipa z Polski! Skąd wiem? Zawsze w bollywoodzkich produkcjach zostawiam sobie napisy końcowe. Raczej ich nie czytam, chodzi mi raczej o muzykę, której lubię wysłuchać do ostatniej nutki. Tak samo postąpiłam również tym razem i w pewnym momencie mimochodem spojrzałam na napisy, w których mignęło mi jakieś polsko brzmiące nazwisko. Cofnęłam odrobinkę i okazało się, że tych osób jest więcej, a dokładnie 10 (7 zapaśniczek i 3 sędziów). O ich udziale w indyjskim filmie mówiło się trochę w Polskich mediach, powstał nawet fanpage na facebooku (DANGAL Team Poland). Znajdziecie tam sporo materiałów i wspomnień z pracy ekipy nad filmem. Polecam zerknąć jeśli Was to interesuje.

Mogłabym tak pisać i pisać o tym filmie jeszcze długo i ciekawych faktów by mi nie zabrakło. Myślę, jednak że wyszedł mi już dość treściwy wpis i pora zmierzać do końca. Przejdę więc do podsumowania.

Czy warto poświęcić prawie 3 godziny swojego życia na tą produkcję? Zdecydowanie tak! Podpisuję się rękami i nogami J Uważam, że jest to film, który może przypaść do gustu nawet osobom nie przepadającym za Bollywood. Dowodem niech będzie moja rodzina. Film oglądałam z mężem, a zwykle ciężko mi namówić go, żeby coś ze mną obejrzał. Zresztą zazwyczaj i tak zasypia na filmach (i to nie tylko na filmach indyjskich). Przy „Dangal” nie było mowy o spaniu. Przez cały film był żywo zainteresowany akcją, czasami nawet komentował to co działo się na ekranie J Bardzo się cieszę, że udało mi się przekonać go do wspólnego seansu i szukam następnych perełek, które wciągną nas równie mocno. Czekam na wasze rekomendacje! J "Dangal" poleciliśmy też rodzicom oraz teściom i wszyscy zgodnie stwierdzili, że jest to bardzo dobry film i nie spodziewali czegoś takiego po produkcji indyjskiej. Mogę więc śmiało stwierdzić, że jest to przykład filmu, który warto polecić laikom ;)

 

Moja ocena:

10/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2