Podsumowanie 2020 roku i plany na 2021

Zauważyłam, że w świecie blogowym modne jest podsumowywanie roku, więc postanowiłam ulec temu i ja. W dzisiejszym poście podsumuję swoje blogowe i okołoblogowe dokonania w 2020 roku i przedstawię swoje plany na kolejny - 2021 rok. Takie spisane czarno na białym obietnice może będą dla mnie większą motywacją, aby ich dotrzymać 😀


Dziś wiele osób ma dzień wolny, bo mamy Święto Objawienia Pańskiego zwane potocznie Świętem Trzech Króli. Wiecie, że niektóre teorie mówią, że jeden z nich – Baltazar miał pochodzić z Azji, a może nawet z Indii? 😄 To tylko jeden z pomysłów i interpretacji, ale miło by było jakby to okazało się kiedyś prawdą 😁 

Ja oczywiście musiałam pracować (takie życie przy zamykaniu roku...), ale na szczęście było dość spokojnie, wyrobiłam się szybko i mogłam skończyć wcześniej. Udało mi się wyprodukować ten wpis, który otwiera moją tegoroczną pisaninę.


Rok 2020 był moim pierwszym z blogiem Czar Indii. Pandemiczne siedzenie w domu natchnęło mnie do jakiegoś działania i to jest właśnie jego owoc 😀 Wcześniej już troszkę blogowałam, ale nie za bardzo jest co wspominać. Blogi te nie doczekały się zbyt wielu czytelników, dlatego już nie istnieją. Nooo, może poza jednym, na który mój pomysł był chyba całkiem fajny. Zabrakło tylko chęci i czasu do dalszej realizacji. Postaram się kiedyś go wykorzystać, ale raczej jeszcze nie w tym roku... Nie mówię zdecydowanie nie, bo lubię działać spontanicznie, ale na ten rok pomysł jest troszkę inny. O tym później 😉

Obecnego bloga Czar Indii założyłam dokładnie 11 czerwca i wtedy też pojawił się na nim pierwszy wpis. Na początku wizualnie przedstawiał się nieco inaczej. Trochę trwało zanim uzyskał obecny kształt i na pewno nie powiedziałam tu jeszcze ostatniego słowa. Ciągle się uczę 😊 Przez te trochę ponad pół roku udało mi się dodać 37 wpisów. Zaczęłam dość intensywnie od 8 postów w czerwcu, lipcu i sierpniu. Potem trochę zabrakło mi pary i było ich coraz mniej, a w grudniu tylko 1. W przygotowaniu mam jeszcze 10 postów i zapewne wszystkie, a przynajmniej większość zostanie wykorzystana w nowym roku. Plan na 2021 rok jest dość prosty, a jego głównym założeniem jest regularność! Chciałabym dodawać posty jak najczęściej, może chociaż raz na tydzień, ale wiadomo jak w życiu bywa... Zdrowy rozsądek podpowiada mi, żeby nie narzucać sobie aż tak ambitnego celu. Za minimum założyłam sobie więc 3 wpisy w miesiącu. Jak się uda więcej to super, ale jak dodam te obiecane 3 to będę z siebie bardzo zadowolona. To jest i tak prawie co tydzień z uwzględnieniem sytuacji kiedy po prostu nie uda mi się wyrobić lub zebrać sensownego materiału do opublikowania. Wydaje mi się, że jest to dość optymalna ilość zarówno dla mnie jako piszącej, ale i dla Was - odbiorców. A może chcielibyście więcej? 😊


Jak podsumowałabym mój bollywoodowy 2020 rok? 

Określiłabym go jako "mój powrót do Indii". Po dłuższej przerwie wróciłam do swojej pasji i jestem z tego bardzo dumna. 

W tym roku obejrzałam ok. 35 filmów. Były to zarówno seanse powtórkowe, jak i sporo nowości. Nie jestem pewna dokładnej liczby, bo zanim zaczęłam prowadzić bloga to ich po prostu nie spisywałam. Te które, na ten moment możecie zobaczyć w zakładce filmoteka oglądałam na pewno w tym roku (poza „Om Shanti Om”). Po wprowadzeniu tej zakładki na bloga postanowiłam sobie, że obejrzę do końca roku tyle filmów, aby pod każdą literą była minimum jedna pozycja. Prawie się udało! Gdzieś zagubiła mi się litera O i na koniec roku niestety była wciąż pusta. Nic straconego, pierwszy film jaki obejrzałam w 2021 roku był na O i już został dopisany. Teraz moja filmoteka wygląda może trochę bardziej sensownie 😅

Wśród obejrzanych przeze mnie w tym roku filmów było wiele nowych dla mnie pozycji, ale też kilka powtórek. Moje podium najlepszych filmów obejrzanych w 2020 roku przedstawia się następująco:

Podium jakie jest, każdy widzi… 😅 Sorki, moje umiejętności graficzne są na razie raczej kiepskawe… Mam nadzieję, że się kiedyś w tym podciągnę 😁

Najlepszy film indyjski jaki obejrzałam w 2020 roku to zdecydowanie „Bajrangi Bhaijan”. Wcześniej nie spodziewałabym się, że jakikolwiek film z Salmanem może mi się tak bardzo spodobać 😂 Urzekła mnie jednak postać Pawana, w którą się wcielił, pokochałam dziewczynkę w roli małej Shahidy i całą historię pokazaną w filmie. Niezwykle poruszający film, a przy tym z dużą porcją humoru. Jeśli jeszcze ktoś z Was nie widział to zdecydowanie zachęcam! 

"Raazi" postawiłam na drugim miejscu, bo też mocno wrył mi się w głowę. Nie wiem czy kiedykolwiek zapomnę historię Sehmat, a do filmu zdecydowanie będę chciała kiedyś jeszcze wrócić.

Trzecim miejscem nagradzam "Hum Aapke Hain Koun". Jest to moje odkrycie roku. Mimo, że dla mnie była to nowość to film ten uznaję za klasyk kina bollywood. Nigdy wcześniej nie zwróciłam na niego uwagi (o ile w ogóle o nim gdzieś słyszałam), a szkoda. Cieszyłabym się nim już wcześniej. Piękna historia miłosna, pełna patosu, w mocno indyjskim klimacie. I znowu ten Salman 😨


Czego słuchałam w 2020 roku? 

Piosenki z filmów, które najczęściej pojawiały się na mojej liście odtwarzania na youtube również przedstawiam jako trzy pierwsze miejsca. Może daruję sobie już to podium lepiej… 😆

 

1. Kabira 


Piosenka „Kabira” z „Yeh Jawaani Hai Deewani” w wersji filmowej jest oczywiście super, ale to nie ona była na mojej playliście najczęściej odtwarzana. Totalnie urzekła mnie powyższa wersja koncertowa. Neha Kakkar i Mohd Irfan wymiatają, a już moment w którym wchodzi chór przyprawia mnie o ciary za każdym razem, kiedy tego słucham. Może mam sentyment do takiego śpiewu chóralnego czy zespołowego (jak zwał tak zwał), bo sama miałam parę takich śpiewaczych epizodów w życiu i bardzo miło je wspominam. 

2. Radio


„Radio” to piosenka z filmu „Tubelight”, którego jeszcze nie widziałam. Youtube sam podpowiedział mi ją kiedyś. Mocno wpadła mi w ucho i tak to już została w mojej głowie i youtubowej liście. Pląsający w teledyskach Salman od jakiegoś czasu niesamowicie mnie bawi, więc za to dodatkowy plus 😆


3. Sooraj Dooba Hain

Trzecie miejsce w moim zestawieniu przypada piosence „Sooraj Dooba Hain” z filmu „Roy”, którego też jeszcze nie widziałam. Chyba w takim razie mam już pierwsze typy na kolejne seanse 😄

Jeśli chodzi o moje plany na 2021 rok, to na pewno będzie on pod znakiem dużej ilości nowych filmów indyjskich. Dołączyłam na początku tego roku do wydarzenia na facebooku „W 2021 roku obejrzę 50 filmów Bollywood!” (jak klikniecie to zostaniecie do niego przeniesieni). Dość wymagające jest to postanowienie, ale warto spróbować. Będę dawać znać jak mi idzie 😅 Wydarzenie to utworzyła wspaniała Preetishya, która sama prowadzi już bloga od wielu lat i nakręca społeczność osób zainteresowanych kinem indyjskim. Obserwuję ją troszkę z ukrycia i podziwiam za zaangażowanie 😉

Jak może zauważyliście spora część filmów wymienionych w filmotece nie doczekała się jeszcze mojej recenzji i myślę, że tak zostanie, przynajmniej na razie. Dlaczego? A no dlatego, że najlepiej mi się pisze o filmach na świeżo po obejrzeniu, a przerabiać je wszystkie na bieżąco zabiera mi radochę z oglądania. Poza tym liczby muszą się zgadzać 😁 Skoro planuję ok. 3-4 wpisy na miesiąc to na cały  2021 przewiduję ich pewnie ok. 40. Zamierzam dotrzymać postanowienia i obejrzeć te minimum 50 filmów w tym roku, więc już przebijam tę pulę, a gdzie jeszcze te zaległe obejrzane bez recenzji? A gdzie wpisy o innej tematyce? Nooo właśnie 😅 Podsumowując - plan na nowe wpisy jest taki, że recenzji filmowych w 2021 roku pojawi się na blogu pewnie około 25. Pozostałe będą dotyczyć Indii szeroko pojętych. Myślę, że znajdzie się w nich miejsce na kilka recenzji książek, ciąg dalszy cyklu "O Indiach słów kilka" i trochę moich prywatnych rozważań światopoglądowych. Nie chcę wprowadzać nic nowego, bo jeszcze chyba nie do końca rozkręciłam to co na razie zaczęłam. Na zupełne nowości przyjdzie jeszcze czas, a pomysłów mam naprawdę mnóstwo! Myślę, że uda się też zrobić Wam kilka niespodzianek, ale to na razie tajemnicaaaa 😜

Tak to właśnie widzę najbliższy rok. Jak się na to zapatrujecie? Chętnie przyjmę wszelkie pomysły i uwagi  😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kilka memów na poprawę humoru

Sushant Singh Rajput nie żyje

„Love Aaj Kal” x 2