Samotna podróż do Indii, czyli „Blondynka nad Gangesem”
Samotna podroż kobiety do Indii wydaje mi się nie lada odwagą. Tym bardziej w momencie, kiedy wszystkie plany zostają przekreślone i trzeba działać spontanicznie. Któż inny mógłby się na to wszystko zdecydować jak nie Beata Pawlikowska. Dziś opowiem wam o moich wrażeniach po przeczytaniu książki „Blondynka nad Gangesem”. Ostatnie posty były związane z filmami, dlatego postanowiłam zrobić taki mały przerywnik od świata bollywood. Dziś będzie troszkę książkowo J W ostatnim czasie doceniłam bardzo audiobooki, dzięki którym mimochodem w czasie codziennych obowiązków czy leżąc już w łóżku nadrabiam wiele zaległości literaturowych. Nie może się to jednak równać z prawdziwą, papierową książką. Jakiś czas temu spojrzałam na półkę i sięgnęłam po lekko już przykurzoną i zapomnianą książkę Beaty Pawlikowskiej „Blondynka nad Gangesem”. Kupiłam ją już dość dawno (myślę, że ok. 8 lat temu, albo i więcej), ale wtedy strasznie wkurzał mnie styl autorki, mnóstwo wtrąceń z przemyśleniami psychologic